„Polski żywioł” Romana Pankiewicza
Historia Polski, nasze zalety, ale i… wady. Roman Pankiewicz zespolił te elementy w swojej ostatniej książce pt. „Polski żywioł”.
8 maja w Gminnym Ośrodku Kultury w Sadownem odbyło się spotkanie autorskie z podróżnikiem i pisarzem p. Romanem Pankiewiczem, który przybył tu na zaproszenie naszej Gminnej Biblioteki Publicznej.
Na przestrzeni ostatnich kilku lat sadowieńscy czytelnicy mieli już okazję uczestniczyć w spotkaniach z tym autorem, prezentującym m.in. wydania tryptyku podróżniczego: „Matuszka Rosija – pierwszy żywioł”, „Niemcy – drugi żywioł”, „Islandia – trzeci żywioł”. A ostatni żywioł, o którym dzisiaj była mowa, to właśnie – Polska, z ciekawą historią państwowości, kościoła katolickiego i ludzi, których zalety i wady wszyscy znają.
W zawiązku z zapowiedzią rozstania się autora tych ciekawych pozycji książkowych z pisarstwem, kilka słów o nim: Krakowianin, kochający wędrówki po tatrzańskich szlakach. Ukończył szkołę hotelarską i rozpoczął pracę w wyuczonym zawodzie, ale życie "za żelazną kurtyną" i brak perspektyw normalnego poznawania świata spowodowało zmianę miejsca pracy i zatrudnienie się w firmie prowadzącej prace budowlane w wielu krajach świata – stąd służbowy ponad 3-letni pobyt w stolicy Rosji - Moskwie, a następnie również 3-letni we Frankfurcie n/Menem w Niemczech i wreszcie – Islandia. W przerwach między pobytami za granicą autor zajmował się organizacją w Polsce koncertów artystów zza wschodniej granicy np. Olega Dowgala, ale był też managerem znanego pisarza literatury dziecięcej - Wiesława Drabika.
Podczas spotkania autorskiego, w którym jak zawsze chętnie uczestniczą mieszkańcy Sadownego i uczniowie miejscowych szkół (tym razem sadowieńskiego Gimnazjum), w imieniu czytelników podziękowania za ponad 7-letnią współpracę przekazała pisarzowi Dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury p. Ewa Piórkowska, wyrażając nadzieję, że nie jest to jednak ostatnie spotkanie tego autora z sadowieńskimi czytelnikami. Zobaczymy i bądźmy dobrej myśli – może jeszcze „przyjrzy się” kiedyś jakiemuś zakątkowi świata i powstanie kolejny „żywioł”.