Mikołajkowy Marsz!
2 grudnia w Sadownem odbył się Mikołajkowy Marsz Nordic Waking.
Po mroźnych i wietrznych ostatnio dzionkach przyszła znacznie łagodniejsza aura w niedzielę 2 grudnia i ci, co ruszyli na wędrówkę z kijkami, śmiało mogli wzmocnić odporność, zwiększyć dotlenienie organizmu, aktywnie spalić kalorie, odwiedzając ciekawe miejsca w pobliżu Sadownego. Sami sobie sprawili tym mikołajkowe prezenty, a może spełniały im się jakieś świeżutkie andrzejkowe wróżby.
Tym razem spod GOK-u tuż po godz. 12.30 ruszyliśmy ulicami: Kościuszki, Słoneczną i, gdy już zamierzaliśmy dalej prosto przemierzać Drak i Cichą, odezwały się głosy, że za prosto, za duży ruch pojazdów, po asfalcie i lekko pod wiaterek. Szybko zmieniliśmy więc plany i - po odwiedzeniu pomnika pomordowanych w czasie II wojny światowej - przeszliśmy „za górkę”, by długą na kilometr parabolą iść twardym, leśnym traktem, mijając leśniczówkę, prześwitujące za drzewami zabudowania Draku i w końcu zapomnianą dróżką dojść do jego ostatnich zabudowań już przy ul. Cichej.
Jegiel, jak zwykle, zachwycał różnorodnością roślinności i ukształtowania terenu. Dorodne sosny na pagórkach ustępowały miejsca młodnikom, olsom w nizinkach, bieli brzózek wzdłuż leśnych duktów, a pod stopami czuliśmy najpierw żwirówkę, potem miękką ścieżkę z kolkami czy mchem, wreszcie piach na leśnym trakcie, co z kołądziążskiego majątku ku Kantorowi w Sadownem prosto biegł.
Tuż przed torami gwar rozmów nagle przerwał niespokojny krzyk wypłoszonego bażanta. Tak doszliśmy do przejazdu kolejowego „rybiowskiego”. Tu chwila na grupowe zdjęcia w miejscu, gdzie jeszcze rok temu stały pomnikowe sosny i podziwialiśmy remont linii kolejowej Warszawa – Białystok. Widok szerokiej drogi, jaka wzdłuż torów jest właśnie budowana od przejazdu sokółkowskiego do orzełkowskiego, zainicjował kolejną zmianę zaplanowanej wcześniej trasy. Bo czemuż świeżą, szeroką, choć jeszcze piaszczystą trasą nie „zdobyć” górki przy torach zwłaszcza, że słonko ku temu zachęca. I tak ruszyliśmy jeszcze kilkaset metrów wzdłuż torów w kierunku Prostyni, by z wierzchołka pagórka podziwiać panoramę lasów i trawiastej niecki po drugiej stronie torów.
Pokrótce wróciliśmy do przejazdu kolejowego, który ma być wkrótce likwidowany i przekroczywszy linię kolejową doszliśmy do krzyżówki leśnych duktów z Ukazów, Kołodziąża i Rybia do Sadownego i z Orzełka do Sokółki. Tam znów chwila na fotki przy malutkiej, leśnej kapliczce. Dalej spacerek asfaltową, prostą i spokojną drogą, wśród podmokłych łąk, plantacji aronii, borówki amerykańskiej i choinek, przez mostek na Bojewce do Sokółki.
Tu skręciliśmy w prawo ku torom, a za nimi znów w las. Prosta droga asfaltem, przy którym ostatnio wycięto przed „Obrazikiem” hektary lasu, wydała się nam nieciekawa. Stąd za torami weszliśmy w lewo wąską dróżką między drzewa. Po kilkuset metrach skręciliśmy w pierwszą odchodzącą w prawo linię. Tu czekało nas pokonanie kilku pagórków. Za to sosnowy bór je porosły znów zachwycał spokojem, wyniosłością pni, nieckami wśród pagórków, takim leśnym porządkiem. Za ostatnim wzniesieniem skręciliśmy w lewo, minęliśmy z lewej „Stromą”, dalej „Strzelnicę”, a z prawej ponad młodnikami mogliśmy dostrzec rzadkie zabudowania Draku, Sadownego i wieże kościoła. Tak doszliśmy do ul. Kuźnica, nią w prawo i przy Ośrodku Zdrowia w lewo na Kościuszki, i ponownie do GOK-u.
Tam po 11 km i 2,5 h spokojnego marszu czekał na 17. utrudzonych nieco uczestników smaczny posiłek, kawa, herbata, ciasta, ciepła temperatura i atmosfera, co pozwoliły na miły odpoczynek. Szkoda tylko, że część z nas musiała szybko wracać do domów.